14.11.2016

od czego by tu.....

...zacząć, po takiej przerwie?

może od końca: Homik jako 6 latek poszedł do szkoły. ponieważ nikt nie wie jak jest lepiej, a niemiłościwie nam panujący uznali, że nie warto czekać troche na efekty zmian zainicjowanych przez poprzedników, wysłaliśmy nasze biedne 6-letnie bachorzątko na pastwę nauczycieli. było trochę z tym zawirowania, ale sprawdziła się technika "try before you buy" i H jest w szkole w której bardziej mu się podobało podczas wakacyjnych zajęć. jak na razie utwierdzamy się w przekonaniu że to był dobry wybór, co więcej, niektórzy nawet się z "tej drugiej" szkoły już do naszej przenieśli, co tylko utwierdza nas jeszcze bardziej. 

no ale, wyrabiamy sobie szkolne nawyki (wstawanie, szlaczki domowe itd.) i jakoś to wszystko idzie. prac domowych nie ma zbyt wiele, zajęcia wydają się być ciekawe i jest więcej WFu niż religii (co nie jest regułą).

wiewiurka za to z racji 6latkowych przetasowań w przedszkolach była zmuszona przejść do młodszej grupy (całe szczęście że razem ze swoją najlepszą koleżanką). skład wychowawczyń nie jest może najlepszy z mozliwych, ale póki co też problemów nie ma. nasze przedszkole tak czy inaczej daje radę, jest po prostu dobre.

wakacjom w zasadzie należałoby poświęcić osobny wpis, ale sam sobie nie ufam, że na 100% do niego dojdzie, więc napiszę od razu: było intensywnie i w praktyce zakończyliśmy sezon wypoczynkowy dopiero wczoraj, wracając na dobre z Mamą z Paryżewa. (ta, to juz było 20 września, a mamy 20 listopada niemalże :) )


po drodze były góry (Mama z dziećmi), góry (wszyscy, z szoszonami), morze (wszyscy), relaksy na Podlasiu (mama), remont (rodzice), obóz u dziadków (dzieci), a na dokładkę znów góry (Teodorówka) i PG World Cup (tata)...oby tak w przyszłym roku się udało! obiecujemy sobie, że zorganizujemy więcej czasu dzieciom poza miastem, czas pokaże czy się uda.

od początku roku zdarzyło się jednak już sporo - zmieniłem pracę i nie robię już pod niebieską flagą (w sumie to robię, ale pod inną :) ) i jeżdżę co dzień do biura (niedaleko, 20 minut tramwajem), a mamie rozkręciły się biznesy i pojawiły się zupełnie nowe problemy.

od wiosny natomiast poruszam się po mieście hulajnogą. dostałem ją w zrzutkowym prezencie od rodziny i początkowo, mimo miłego zaskoczenia, nie wyobrażałem sobie jak będę z niej korzystał (jest stosunkowo spora i niezbyt lekka), ale okazuje się, że jest niezastąpiona i pozwala oszczędzić kilka cennych minut w drodze do/z pracy i w procedurach odstawiania dzieci do instytucji. poza tym, nie trzeba czekać na tramwaj pod sam dom, bo równie szybko podjedzie się hulajnogą. nidogodności związane z wagą są w tym wszystkim zaniedbywalne. aha, a dzieci są już na tyle duże, że mogą zastępczo też z tego pojazdu korzystać. także, same plusy.

trochę więcej może o dzieciach z perspektywy 2 miesięcy szkoły i nowej grupy (wiewiurka). Otóż, w szkole jest owszem troche pracy, ale Homik trafił na naprawdę fajną nauczycielkę, taką która i troche wymaga, i słucha rodziców (Mama ma wiele wskazówek ;) ). Jak do tej pory nie mamy problemu z zabieraniem się za zadania domowe, możemy mieć może nieco zastrzeżeń co do tempa ich wykonywania (no niestety, ta 6latkowa umiejętność skupienia nad rzeczami które są nieco nudne...). ale teraz już H. zaczyna sobie sam czytać różne wyrazy, całkiem ładnie wypisuje literki i słowa i od czasu do czasu mówi, że czegośtam dowiedział się w szkole, także chyba byle tak dalej. co do wiewiurki, to jej przenosiny do de facto młodszej grupy nie do końca służa....jest teraz z relatywnie mniej samodzielnymi dziećmi, więc o ile wcześniej to ona równała w górę do dzieci starszych, o tyle teraz chyba trochę równa w dół. poza tym, jako dziecko samodzielne chyba dostaje mniej pomocy od pań przedszkolanek i mamy wrażenie, że oczekuje, że to my nadrobimy ten deficyt w domu. no ale, jakoś to przeżyjemy.

i na koniec, jesteśmy w trakcie przemeblowania, które jest kontynuacją wakacyjnego remontu. zmieniamy regał, przestawiamy meble itp. ma być ładniej i lepiej.

a na sylwestra lecimy do nowego gniazda szoszonów. lecimy! wychodzi taniej niż autem.

do rychlejszego niż ostatnio usłyszenia :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz!