3.07.2014

taki zwykły post biało-czarny post

przyjechałem dzisiaj do pracy (wyjątkowo) rowerem (to akurat jak zawsze), wczoraj też z dziewczynami robilismy sobie wycieczkę po mieście - i tylko to chce powiedzieć że naprawdę DUŻO ludzi jeździ po Warszawie rowerami! jadąc Solcem do Agrykoli praktycznie na każdych światłach spotykaliśmy więcej niż 5 rowerów. masa, normalnie masa! super

poza tym to za nami pierwszy rok "szkolny" o ile można tak powiedzieć, i pierwsze zderzenia z naszym systemem edukacji w wydaniu przedszkolnym....no cóż, pewnie to nie było najlepsze przedszkole ale wrażenie mieliśmy że najlepiej jak sie do przedszkola dziecko "wstawi" i nie wtrąca w to co się dzieje. tzn nie mówię że działo się coś złego, ale chodzi mi o poziom porządanej interakcji. a rada rodziców zajmowała się głównie wybieraniem zabawek do zakupienia przy okazji wszystkich możliwych świąt i okazji. od września zmieniamy przedszkole, mamy nadzieję że bedzie fajniej (właściwie ot jeszcze fajniej, bo w sumie nie było źle) no ale raczej system edukacji z nami (a my z nim) lekko nie bedzie miał...

poza tym, czasami trzeba odetchnąć nawet od najbardziej kochanych dzieci. w związku z tym Homik przebywa na obozie letnim u dziadków wraz ze swoim bratem ciotecznym. mielismy co prawda wczoraj mały alercik związany z poranny wystąpieniem lekkiej gorączki, ale wizyta u lekarza pozwoliła na uspokojenie i kontynuowanie pobytu. natomiast w domu jesteśmy z samą Wiewiurką i tak naprawdę będąc trochę z takim młodszym dzieckiem sam na sam, odkrywa się je troche na nowo. no bo tak na codzień, kiedy jest ich dwoje, to jednak Homik wypełnia bardzo dużo przestrzeni jaką mają "na dzieci" w domu. poświęcamy im dużo uwagi, ale pewnie przez bardziej skomplikowane interakcje i większą skuteczność w zdobywaniu uwagi mam wrażenie, że mniej się dostrzega niuansów u tego młodzszego dziecka. a tak, sam na sam z Wu widzę jak ona fajnie mówi, jakie ma pomysły, jakie plany i upór w ich relizacji no i w ogóle jaka jest fajna, mądra, odważna i niezależna (jak na dwulatkę ;) ). fajne mamy dzieci, oboje, razem i z osobna.

Wu w ogóle zaczyna składać zdania i powtarza praktycznie wszystkie słowa, a wczoraj była niezywkle zwinteresowana czytaniem i z uwagą słuchała jak jej literowalismy napisy z naklejki na paczce płatków, po czym sama, bezgłośnie ruszając wargami, z zapałem czytała!

w ten weekend w ogóle cała nasz rodzina w rozproszeniu będzie, bo wu z babcią w Warszawie, Homik u dziadków, Mama szkoli się w Nałęczowie, a ja brykam po Beskidzie Żywieckim w ramach "kawalerskiego" kolegi. nigdy tak jeszcze nie było, Mama mówiła że sie troche stresuje, ale co tam..tak też czasem bywa, wszystko ogarnięte no i w razie co to przecież nie będziemy w Australii tylko w zasięgu kilku godzin. będzie dobrze.

no i na koniec bonus, nagrany chyba w styczniu z naszego balkonu:



to do nastepnego razu!