24.04.2014

prawie dwa lata już zaraz miną....

.... odkąd urodziła się Wiewiurka. właściwie to jak tak sobie myślę, to do kwestii jej obecności na świecie podeszliśmy dość na luzie, w takim sensie, że nawet wiedząc o tym jak wygląda zycie z dzieckiem (po Homiku) nie zastanawialiśmy się "a co, a jak to będzie, a czy damy rade??" itd. nie, po prostu chcieliśmy mieć drugie fajne małe dziecko. po tych dwóch latach nie żałujemy ani troszkę, że tak radośnie się na to zdecydowaliśmy, bo te dwa małe pędraki sprawiają nam wiele uciechy. zwłaszcza, że coraz częściej następuje synergia (albo może superpozycja, to już jak kto woli) fajności bo coraz więcej się dzieciaki razem bawią i wspólnie stanowią niezły mini-gang. jasne, są "sytuacje", ale cóż...życie :) tym bardziej, że Wu też ma w sobie niezłą determinację, a jej mały gniew gdy już nabierze rumieńców jest bezlitosny ;) np. ostatnio nie mogąc się uporać z wycinanką, która złośliwie nie chciała się odkleić od palca po posmarowaniu klejem po niewłaściwej stronie :) w końcu oderwała ją i we wściekłości zaczęła zapamiętale gryźć :)

ale poza tym to mówi coraz więcej, ostatnie nabytki to poploche (poprosze), duzi, mango, słomka i rózne zabawne skojarzenia jak to, gdy Homik któregoś popołudnia wyznał że jest zmęczony, Wu zaproponowała "brum brum" czyli przejadżkę samochodem. po cóż? no po to żeby Homik mógł zrobić "aaaaaa" (spać). fajne jest to, że myślą o sobie i się o siebie troszczą, bo Homik też pamieta o tym żeby u lekarza pobrać obowiązkową naklejkę dla siostry :) 

Homik również jest coraz mądrzejszy, pomocny i kochany. dużo wie, zadaje mnóstwo pytań i zapamiętuje odpowiedzi a potem korzysta z nich w róznych momentach, np tłumacząc babci coś w taki sam sposób w jaki my mu to tłumaczymy. nie zauważa się tego zbytnio, a to w sumie strasznie fascynujące. to taki moment kiedy naprawdę - przynajmniej ja - uświadamiam sobie jak mocno kształtuje się to jak dziecko postrzega świat i jak różne moga być te opisywane kształy. no i wiadomo, że on nie zadaje pytań tylko nam, a inni mogą mieć różne odpowiedzi (i mają!), więc tak...to ciekawe :)

patrzymy też z zadowoleniem na to, że nasze dzieciaki chętnie spędzają czas z innymi członkami naszej rodziny - zarówno z rodzicami moimi jak i Mamy, z ciociami i wujkami no i oczywiście z niezastąpioną Kasią. mają zaufanie do nich i nie ma żadnego problemu z przekazywaniem ich pod opiekę babć i dziadków, i co cieszy nas jeszcze bardziej - nie jest tak, że po pobycie u dziadków maluchy muszą przechodzić odwyk - wiadomo jest nieco inaczej, ale nie odmiennie o 180 stopni. dlatego cieszy nas porozumienie na płaszczyźnie wychowawczej (jeju to brzmi jak z podręcznika psychologii, ale to chyba dobre ujęcie) jakie mamy z naszymi rodzicami - nie jest to może naturalne, ale spokojnie daje się ustalić i wypracować i w pewnym sensie zreformować nawet najbardziej zatwardziałe dusze ;)

z bardziej przyziemnych spraw to pracujemy nad tematem nocnika, mamy już pewne sukcesy no ale jeszcze i pewien odsetek porażek. no ale idzie wiosna, lato, ciepło a to sprzymierzeńcy w pracy nad odpieluchowaniem. gorzej nam idzie z tematem nocnego kakao, ale juz czasami tez udaje się Wu namówić na wodę zamiast kakao. jeszcze ciut ciut i bedzie spoko. wiosna i lato to też czas na plany z większym terytorialnym rozmachem - mama woła o urlop, więc może zorganizujemy jakiś szybki wojażyk za miasto. w międzyczasie piękna pogoda natchnęła nas do szybkiego malowania sypialni i z efektu (oraz z przemeblowania) jesteśmy zadowoloeni, a przy okazji udało się trochę rzeczy wynieść, wyyrzucić, schować - co tylko podniosło nam komfort! tak.

czego sobie i Wam życzę, amen ;)