5.04.2013

a dlacego rackuje?

Na przekór zimie która najwyraźniej chce konserwować status quo, nasze dzieci uczą się co dzień nowych rzeczy i odpędzają nam nudę na duży dystans :) 
Po pierwsze, to wiewiurka nauczyła się wreszcie raczkować, aczkolwiek nie nadużywa tej umiejętności, być może z powodu oszczędzania kolan albo z jakichś innych. W każdym razie jak chce to wstaje na kolana i raczkuje aż miło, zazwyczaj chce wtedy kiedy widzi w zasięgu wzroku coś ciekawego i chęć przyjrzenia się temu czemuś przezwycięża chęć jak najszybszego dotarcia do tej rzeczy (jeśli po prostu chce jak najszybciej się gdzieś dostać, wciąż używa swojego wiewiurczego kraula). wydaje nam się też że zaczyna mówić "daj" i coś w rodzaju nie, tzn na razie kiwanie głową jest. Aha i przyuważyłem ją, jak się "czesze" szczotką do włosów wygrzebaną z walizki :)

Homik natomiast to mała gaduła, nawet w nocy jak go wynoszę do jego łóżeczka to budzi się i tłumaczy że "chce do mamusi łóżeczka"...no i weź mu wytłumacz. A w łóżku naszym ciasno, bo jest tam zazwyczaj już W i kot, na dokładke. H też ostatnio opanował nową technikę: znalazł pudełko z pastylkami na gardło, rozejrzał się wkoło, zobaczył nas i zrobił egzaltowane "ekhe ekhe" po czym "gardło mnie boli, chce tego cukierka na gardło". Mama się aż zgięła ze śmiechu...jejku, coraz więcej takich sytuacji, tylko że nie ma czasu na bieżąco zapisywać...

Z innych rzeczy akurat dziś smutnych...dzisiaj rano zmarła moja babcia, dożywszy prawie 90 lat. :( Jeszcze kilka dni temu w święta byliśmy u niej w domu i jeszcze z nią, biedną i mało kojarzącą, zrobiliśmy sobie - jak się okazało ostatnie - rodzinne zdjęcie. Jak dobrze, że nie zapomnieliśmy o tym w pośpiechu wychodzenia od niej z dziećmi bo dzisiaj bardzo byśmy tego żałowali. 

Odpoczywaj w pokoju, Babciu.