4.11.2021

ulanie sie

do tej pory chyba próbowałem to odpychać od siebie, bo co w końcu można zrobić? to co mogłem, albo to co wydawało mi się że maksymalnie mogłem, to zrobiłem - wysłałem przez kogoś pomocnego plecak i troche ciepłych ciuchów w strone granicy.

wysłałem też kolorowe małe pluszaki, chociaż co one tam tym biednym dzieciom dadzą? czułem się przy tym okropnie.

dziś myślę, że to o wiele za mało. czy mając obycie z mapą trudno znaleźć takie dzieciaki w lesie? pytam dla kolegi

nie pojmuję, jak to możliwe, że żaden z tych naszych głęboko wierzacych ministrów, co to z tym spasionym łapczywym knurem z Torunia sie regularnie obściskują, nie pacnie sie w łeb i nie spróbuje zrobić w tej sytuacji czegoś dobrego. jakichś tymczasowych namiotów chociażby. założę się, że jesli miałby na te granice przyjechac papież, żeby obsztorcować pograniczników i przypomnieć co zrobiłby w tej sytuacji św Franciszek, to cała ta żałosna banda stawałaby na chuju, a w trzy dni stało by tam piękne białe miasteczko z ciepłym cateringiem, złotym ołtarzem i wozem transmisyjnym TVP. tak, to byłoby naprawde klawe żeby do Sokółki, albo do Krynek przyjechał teraz papież. ciekawe, co by zrobili ci pseudochrzescijanie co sobie bogiem wycierają gębę 3 razy dziennie. 

ale nie przyjedzie. a takie bidoki to co mogą załatwić Kaczyńskiemu, Błaszczakowi i Dudzie? nic, same kłopoty. a i nie daj boże papierkową robote ludziom w urzedach imigracyjnych.

myślę też, że gdyby rząd nakręcił pozytywną kampanię pt. 'znajdźmy tym ludziom nowy dom' zamiast nakręcania kłamstwami nastrojów ksenofobicznych, wygraliby wszyscy: imigranci, Polska, przyzwoitość. ale widocznie nie o to tutaj chodzi. nie liczą się z ludźmi w lesie, i tak samo nie licza się z nami. 

władza jak narkotyk. ja czekam na to kiedy trafią na detoks.