14.09.2015

Epitafium dla Balbiny

To juz sprawa bardzo dawna, ale nie moge o tym nie napisać.



W styczniu pożegnaliśmy się z naszą kotką Balbiną. Po prawie 10 latach okazało się, że w jej brzuchu zaszły jakieś okropne patozmiany, ściągnięcie płynu z jamy brzusznej i antybiotyk pomogły jedynie na klika dni, a widać było po niej że ledwo chodzi i żyje. Podjeliśmy więc trudną decyzję o jej uśpieniu.

Balbina była z nami prawie tak długo jak ja i Mama ze sobą, towarzyszyła Mamie gdy byłem pół roku za granicą i była (razem z Luckiem) takim w sumie dodatkowym dzieckiem Mamy, bo kociaki były zabrane od swojej mamy na tyle wczesnie, że nawet teraz chyba jeszcze uzupełniają potrzebę matycznej miłości. Balbina miała niepowtarzalne umaszczenie i niepowtarzalną miękkość. Uwielbiała przytulać się do Mamy i porywać pasztet z najbardziej niedostępnych miejsc. Kochaliśmy ją bardzo, i mamy nadzieję że mruczy sobie gdzieś tam w kocim niebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz!