10.09.2012

rozmyślanie przy myciu laktatora

dziś i jutro to ja jestem kurą domową,bo mama przebojem wraca na rynek pracy i prowadzi szkolenie. w związku z tym postanowiłem wziąć wolne i obstawić temat domu i małych gryzoni. może ktoś pomyśli że "wspaniałomyślnie postanowiłem" ale tyle w tym wspaniałomyślności co wyrachowania. to proste - albo będziemy sobie dalej żyć jak przez ostatnie 2 lata z akcentami rozłożonymi w staropolski sposób: facet zarabia, baba gospodarzy albo skierujemy się na perspektywę powrotu baby do roboty i będziemy krzewili model - przynajmniej dla niektórych - wywrotowy. decyzja raczej prosta, bo po pierwsze matka niepracująca to prędzej czy później matka sfrustrowana, a po drugie żeby realizować plany i marzenia z większym rozmachem potrzeba środków. no więc ja teraz gospodarze a baba zarabia.

efekt jest natomiast taki że wieczorem nie mam ochoty na nic. po całym dniu tłumaczenia homikowi, że to tak, a tamto tak (po 5 razy, bo to w końcu 2latek), usypiania wiewiurki w dramatycznej scenerii (bo chwilowo nie usypia grzecznie i samoczynnie), tańca z garami, na spacerach i myciem okien nie mam chęci na dalszą socjalizację. najchętniej spierdoliłbym w wirtualny świat takiego dajmy na to Skyrim i zapolował na smoka bądź inne leśne zwierzę, oderwał się od rzeczywistości zupełnie na tę godzinę czy półtorej. nie mam nawet chęci na reperowanie słuchawek, bo to nieuchronnie doprowadzi mnie do planowania następnego dnia - kiedy iść do sklepu, kiedy dzieci wrócą z emi i trzeba je będzie karmić i kiedy w tym wszystkim kupić części do naprawy.

są oczywiście inne sposoby relaksu, równie miłe - film z mamą, lub inne wspólne działania. ale nic nie odrywa od rzeczywistości tak jak rzeczywistość wirtualna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz!