15.05.2012

kreatywny szał

dla odmiany dzisiaj wypadło nam z Homikiem malowanie farbami. plakatowymi. w sumie trudno powiedzieć jak było, bo co prawda kartka zamalowana, prawie dokumentnie, ale zamalowane też były ręce - po obydwu stronach, stolik, czoło, nos itd. próbował też przelewać wodę do maczania pędzelka do słoiczków z farbami, ale to w sumie można było przewidzieć... ale to wszystko nic. bowiem przy drugiej kartce na sztalugach, Homika dopadł kreatywny szał i zaczął drzeć mokrą kartkę na strzępy. to jednak wciąż nie wszystko! w akcie artystycznego samospełnienia Homicek demontracyjnie zaczął na koniec smarkać nos w resztki swojego dzieła.

czy jest więc Homik zakompleksionym artystą świadomym marności swoich tworów, czy też może niezrozumianym geniuszem nowego pokolenia...? :>

niestety odpowiedź jest banalnie prosta. miał gila w nosie i po nieskutecznych próbach wydmuchania kichawki w mokrą kartkę z drukarki, zażądał kawałka normalnej srajtaśmy. na tym artystyczna część się zakończyła.

potem jeszcze robiliśmy sok z marchewki i buraków. było fajnie, tylko raz zacięła się sokowirówka i nawet obyło się bez plam na ciuchach.

na tym kończę relację z występów pt. "Homik zostaje w domu z tatą"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz!