31.10.2012

miruna* a la google plus inwencja własna

było 5 średnich płatów miruny*, 2 średnie cukinie, 2 średnie czerwone papryki, jedna średnia zwykła cebula i 4 ziemniaki, też średnie. ziemniaki obrałem, pokroiłem w plasterki i obgotowałem krótko (max 5 minut) we wrzątku. cukinie, papryki i cebule obrałem i niedbale pokroiłem w duże kawałki/talarki. wymieszałem warzywa, razem z ziemniakami, które uprzednio odlałem z wrzątku. naczynie żaroodporne posmarowałem oliwą i wsypałem doń w/w mieszankę warzywną. piekarnik, uprzednio nastawiony na 180st w trybie zwykłym, już był się nagrzał. polałem jeszcze tylko z wierzchu warzywa oliwą, posypałem obficie solą, trochę pieprzem i średnio tymiankiem. wstawiłem, najpierw bez przykrycia, do nagrzanego piekarnika, na jakieś 25 minut. w tym czasie obtoczyłem mirunę* w oliwie i posypałem pieprzem cytrynowym, z obydwu stron, po czym ułożyłem rybę (na "zakładkę") na kawałku folii aluminiowej. po rzeczonych 25 minutach stwierdziłem że warzywa się "nie robią" więc przykryłem naczynie górą od tegoż. po mniej więcej kolejnych 20 minutach warzywa zrobiły wyraźny postęp, więc włożyłem mirunę* na nieprzykrytym niczym kawałku folii do piekarnika i podniosłem temperaturę do 190st. po mniej więcej kwadransie sprawdziłem rybę, wydała mi się ok, więc wyciągnąłem z piekarnika i było zrobione.
wyszło zaskakująco pysznie.
homik zjadł, ale trochę narzekał na nadmiar pieprzu i musiałem oblizywać celem redukcji
nie przesadzajcie więc z pieprzem, jeśli mają to jeść dzieci.
wykonanie oparte na tym przepisie, tylko, że rybę upiekłem, a nie usmażyłem. chyba zdrowiej.
smacznego
* - po powrocie mamy do domu okazało się że to jednak nie miruna, a tilapia. whatever.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz!