14.01.2013

w naszym domu słychać śpiew ptaków

było tak: któregoś razu Mama zabrała Homika do Ikei. tak na dziale z roślinkami w tle puszczone są głosy ptaków i homikowi okropnie się to spodobało - nie chciał wychodzić. to akurat problem z IKEA...bo jest więcej osób które mają trudności z wyjściem ;) w końcu Mamie udało się go wyciągnąć obietnicą, że w domu tez posłuchamy ptaków, a z obietnicami dawanymi dzieciom jest niebezpiecznie - bo nie wolno ich nie dotrzymywać, przynajmniej my mamy taką zasadę. H ma zresztą dobrą pamięć, coraz lepszą, i zaraz po wejściu do domu hajże! "try try, try try.." co w jego języku oznacza ptaszki (od ćwir ćwir). mieliśmy kiedyś od mojego taty płytę pt. "Jaki to ptak"...tylko gdzie? po chwili szukania płyta się odnalazła i jazda! od tego czasu jest przebojem :)

Homik wsiąkł w tę płytę od początku, za pierwszym razem siedział zasłuchany na kanapie (przy dużej głośności, bo większość ptaków cicho jest nagranych) gdy nagle rozległo się bębnienie dzięcioła! to dość gwałtowny dźwięk, więc homicek ledwo nie spadł z kanapy ze strachu i przyleciał do nas z płaczem...od tego czasu jednak dzięcioł jest clue tej płyty, chociaż uczucia homika są cokolwiek mieszane. 

przygoda z ptakami zresztą ma ciąg dalszy, bo Mamie przypomniało się, że mały dostał kiedyś też książeczkę Ptaki polskie z dużymi obrazkami i ona okazała się świetnym dodatkiem do głosów z płyty - my też przy okazji się czegoś uczymy, a homicek jest już w rozpoznawaniu całkiem sprawny! poza tym całkiem fajnie wymawia nazwy typu zięba (dźięba), dzięcioł i inne. pokazuje ptaki w książce zawodowo. a w tle często słychać głosy ptaków (choćby teraz :)

z innych nowości to wiewiurka dostała w zeszłą środę tzw. trzydniówki. szczęśliwie udało nam się przetrwać święta i sylwestra bez chorób, mimo, że spotykaliśmy dużo ludzi i dzieci, ale za to dopadło nas teraz. przez ostatni tydzień na zmianę wtykaliśmy czopki, wyciągaliśmy gile, Mama karmiła piersią bo nic innego nie było przyjmowane i wstawaliśmy w nocy co godzinę (dopóki nie zaakceptowaliśmy tego że ona po prostu zaczęła z nami spać :). dziś już jest dobrze, mała jest wesoła, je i nie krzyczy jak tylko zostawi się ją na 3 sekundy samą. jakoś mi przychodzi do głowy, że taka gorączka to przestawienie etapu rozwoju dziecka, bo wydaje mi się, że teraz ona jakaś taka inna...bystrzejsza, aktywniejsza, bardziej rozumna. choć pewnie to tylko złudzenie. 

jako dodatek zdjęcie torów jakie Mama z h (no ok, głównie Mama) wysmażyła z Ikeowej kolejki (mamy zestaw bazowy plus dwa "dodatki"). pomysłów można tym realizować co nie miara! na początek taki:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję za komentarz!